niedziela, 19 października 2014

liczenie

Corocznie ubywa wiernych, czyli naród, jak to się mówi, przejrzał na oczy. Ale do normalności jeszcze daleka droga. Normalnie w tym kraju będzie, kiedy kościół będzie folklorem, a nie siłą przewodnią. Ale proces normalizacji już się rozpoczął i nikt go nie powstrzyma, pomimo włażenia w d..ę, wszystkich od dwudziestu lat rządzących ekip, bez względu na opcję. A kiedy przestaniemy już żywić tego czarnego darmozjada i zaoszczędzimy te kilkanaście miliardów złotych, które na niego wydajemy (sama religia kosztuje nas 1.5 mld), to może nie będzie już w Polsce głodujących dzieci. A jest ich co najmniej 800.000. No chyba, że do władzy dojdzie PiS, od czego niech nas ręka boska chroni."w tym roku po raz pierwszy zostanie przeprowadzone badanie na temat dyskryminacji katolików" - dyskryminacja katolików w Polsce jest straszna! W końcu tylko jakieś 10 MILIARDÓW złotych rocznie płacimy przymusowo z naszych podatków na kościół i kler, w Sejmie jest tylko jedna kaplica a na sali obrad jeden krzyż. W urzędach, sądach, itp. też wiszą krzyże, ale być może nie we wszystkich. Dzieci mają tylko po dwie godziny religii w tygodniu w przedszkolu, szkole podstawowej i liceum (dla porównania fizyki jest tylko jedna godzina i przedmiot zaczyna się pod koniec szkoły podstawowej). To straszne. Taka dyskryminacja. Ciekawe czy zostaną opublikowane wyniki gdzie będzie pokazane że praktykujących katolików mamy ok 25 %, i fajnie by było zobaczyć krzywą od 80r do teraz jak ludzie są świadomi swojego wyboru wiary. sam liczyłem nieraz i wiem ile przychodzi owieczek 40 % to są rekordy  Ale niech liczą wiernych a nie tych co tylko chodzą do kościoła. Znam jednego ateistę który chodzi do kościoła oglądać laski staje zawsze za jakąś ładna i się podnieca przez godzinę. A tak w ogóle to wiernych już chyba dawno nie ma tylko są fanatycy religijni, tradycjonaliści - chodzą bo chodzili rodzice i dziadkowie, tacy co idą do kościoła bo sąsiedzi patrzą i tacy co idą się pochwalić strojami lub samochodami. Moje dziecko przystepuje do bierzmowania. Obowiązkowo musi chodzic codziennie do kościoła na różaniec i do księdza po podpis, również na msze. W dzien papieski byla aż dwa razy. Raz z klasą a po południu drugi raz po podpis. Wiele osob z jej klasy tez była dwa razy. Dzieci moia, ze po bierzmowaniu przestaną chodzic. Czy zbieranie podpisow dobrze wpływa na rozwoj duchowy.? To poniekad zmuszanie. Ja bedac nastolatka chodzilam bardzo czesto, na wszystkie msze, rozance itp. Teraz nie chodze, bo bylam zmuszana.